sobota, 10 grudnia 2011

Co nieco o inflacja



Kolejny ważny wskaźnik któremu nie wolno ufać.


Czym jest inflacja?

Przez inflację rozumiemy różne rzeczy, przynajmniej my zjadacze chleba. Chodzi o to samo, jednak można to sobie tłumaczyć w różny sposób. Jedni zatem powiedzą, że jest to wzrost cen w czasie. Znaczy to tyle samo, co zmniejszenie wartości nabywczej pieniądza w czasie. Podaje się ją w procentach, najczęściej w ujęciu rocznym, co nie jest najlepszym wyborem. Jednak lepiej rozumieć inflację jako spadek wartości nabywczej pieniądza, zaś wzrost cen jako tego skutek.


Skąd się bierze inflacja?


Tutaj pojawia się pewien problem, większość z nas powodów inflacji szuka w złych miejscach. Załóżmy dla przykładu, że posiadamy środek płatniczy który się nie zużywa, a pieniędzy nie przybywa. Niech na przykład banknoty itp. zostaną zastąpione tylko kartami. Do tego każdy ma tylko tyle ile jest mu potrzebne. Jeśli wówczas producent chleba zechce podnieść ceny, to mu się to nie uda, bo skoro nie stać nas na nic więcej to czym zapłacić? Po prostu przejdziemy na dietę i kupimy mniej chleba. Jeśli jednak zarabiamy więcej niż wydajemy to zapewne zapłacimy. Zatem miejsce inflacji stwarza nadmiar gotówki na rynku - czyli dodruk banknotów który ostatnio ma miejsce wszędzie. Jest więcej pieniędzy, ceny mogą zatem rosnąć! Zabierzmy ludziom pieniądze, popyt spadnie więc można się spodziewać spadku cen, wiadomo do granicy opłacalności.

No dobrze, ale przecież cena musi wzrosnąć jeśli miała miejsce susza, mniej wyprodukowano zatem podaż się zmniejszyła - producenci mają mniej popularnego produktu więc mogą od nas wyciągnąć więcej. Tutaj właśnie widać piękno otwartego rynku, w Polsce nie obrodziły jabłka, cóż rolnik i tak nie zarobi dużo więcej, bo jabłka przyjadą zza granicy.

Ogólnie, pewnych dóbr nie możemy wyczarować. Trzeba je wydobyć, wyprodukować, są one jednak niezbędne w dalszych etapach produkcji. Zmniejszenie ich produkcji podniesie ceny(jeśli państwo przestaje eksportować ropę, której dostarczało bardzo dużo na rynek ceny wzrosną), ostatnio bardzo zdrożały dyski HDD, z powodu zalania fabryki. Od takich elementów podnoszących ceny nie uciekniemy, jednak większość z nich jest czasowa! Można spodziewać się spadku cen(gdy fabryka ruszy). Co jednak jeśli w Państwie mamy w obrocie powiedzmy 2 miliony banknotów i nagle zostanie dodrukowane kolejne 2 mln a my nie dostaniemy podwyżki? Ceny wzrosną(bo ktoś ma te banknoty więc może zapłacić więcej) a nasza siła nabywcza nie... Teoretycznie taki powód inflacji zostanie zniwelowany, gdy dostaniemy podwyżkę o 100%, miło pomarzyć co? Powodów inflacji jest wiele, ale sądzę, że jeśli ktoś do tej pory wiedział na jej temat mniej, to teraz będzie mu łatwiej się w nich odnaleźć.


Ale o samej inflacji

No dobrze, spadek siły nabywczej pieniędzy, przecież to nie jest tak łatwo policzyć. Jedne produkty drożeją bardziej od innych, podczas gdy w tym samym czasie inne mogą tanieć(deflacja - przeciwieństwo inflacji). Dlatego gdy słyszymy w telewizji o inflacji musimy rozumieć wzrost ogólnego poziomu cen. Czasem słyszymy o inflacji np. samej żywności, czasem w danej branży. GUS bada inflację wszystkich elementów, a później w zależności od ich znaczenia dla rynku oblicza wartość, którą jesteśmy później zasypywani z każdej strony.



Gdzie tu zatem problem?

Właśnie w tym całym uśrednianiu, rynek całego kraju składa się z bardzo wielu elementów, a większość z nas nie ma z nimi styczności. Czasem inflacja jakiejś branży odbija się na nas pośrednio, np. wzrost cen benzyny, zwiększa koszta transportu, rośnie więc cena żywności, choć powiedzmy rolnik w danym roku sprzedawał taniej.

Innym problemem jest właśnie punkt odniesienia dla wzrostu cen. Powiedzmy chleb, ten który kupuję najczęściej kosztował niedawno 2,5 , podrożał do 2,8 czyli wzrost ceny tego produktu to 12%. Czy zatem można powiedzieć, że inflacja wyniosła 12% względem ubiegłego roku? Owszem, jeśli przez poprzedni rok chleb kosztował 2,5 . Wydaje się to strasznym wzrostem cen, ale co jeśli cena 2,5 utrzymywała się przez poprzednie 3 lata? Wówczas mamy wzrost o 12% na przestrzeni 4 lat, taka wartość już tak nie straszy. My jednak najczęściej słyszymy o inflacji względem ubiegłego roku, do tego inflacji wszystkich produktów, nie tylko danego bochenka. Wracając do dysków HDD, ich ceny spadają, jednak jeśli popatrzeć na bieżący rok wzrost cen jest bardzo duży(czy zatem możemy mówić o inflacji, skoro ceny wrócą do poprzedniego poziomu?).


A jak to wygląda u mnie?

Wracając do mówienia o inflacji jako ogólnego wzrostu cen mam mały przykład. Swego czasu we wpisach o zakupach proponowałem robienie zestawień swoich wydatków. Zaproponowałem też 3 główne kategorie, dom, jedzenie, przyjemności. Jeśli ktoś prowadzi dokładniejsze dane, to będzie w stanie dokonać nawet lepszych obliczeń.

Przykład - ile wynosi inflacja dla mnie
grupa wydatki    inflacja
jedzenie 367 4,3%
przyjemności    230 2%
dom i życie 980 8%
wydatki 1560 6,2%

Powyższy przykład obrazuje(dane nie są dokładne) ile wynosi dla mnie inflacja(liczona średnią ważoną). Pamiętajmy, różne dobra drożeją w różny sposób, i tak w budownictwie ceny spadają - ale ja nic nie buduję. Ceny transportu/utrzymania samochodu wzrosły o 10%, żywność o około 4,3%. Usługi nie drożeją, bo przedsiębiorcy wiedzą jaka jest sytuacja na rynku, wzrost cen to odpływ klientów i straty, więc ostrożniej podnoszą ceny. Najgorzej jest z domem, prąd, gaz, śmieci, wszystko drożeje regularnie powyżej 6% rocznie. Jeśli zatem chcesz wiedzieć, czy tak na prawdę lokata w banku dla Twoich oszczędności daje Ci zarobić, czy raczej minimalizuje straty może warto notować wydatki? Dobrze prowadzone zapiski pozwolą ci się w ogóle odciąć od wskaźnika inflacji, sam go sobie będziesz mógł policzyć.


Podsumowanie

Ceny rosną, jednak pamiętajmy nie wszędzie tak samo, jeśli proszek do zmywarki w markecie kosztuje 38 , a można go kupić za 30 to jest to tylko nasza wina, że nie zwracamy na to uwagi(teraz już wiem, że nieźle przepłacałem choć akurat kupowałem po 33 , to jednak 10% więcej...). W dłuższej perspektywie nie da się uciec przed inflacją, jednak inflacja nie musi ciągle rosnąć, nawet w Polsce nie tak dawno temu inflacja była koło zera. Do tego, robiąc zakupy w drogich sklepach, bądźmy pewni - oni pierwsi podniosą ceny z powodu "inflacji".

5 komentarzy:

  1. Niemerytoryczny pochlebczy komentarz : fajne : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz jeszcze bardziej pochlebczy :
    (fajne)^\infinty, |fajne|>1 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto jeszcze podkreślić, że wzrost podaży pieniądza (lub dodruk – dziś QE) nie zawsze powoduje inflację – paradoksalnie, może ją hamować. Wszystko opiera się o to, jak te pieniądze są wykorzystywane. Czyli trzeba śledzić PKB.

    QE w USA może okazać się skuteczne, albo daleko przeszacowane. W każdym razie dowiemy się, kiedy PKB się załamie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam

    Dotychczasowe QE w USA nie przyniosło rezultatu, planowana jest trzecia próba, zobaczymy jak to się skończy. Oby nie wielkim boom.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świeże informacje o inflacji u nas, cóż to na co wydaję najwięcej drożeje najbardziej, a to dane miesiąc do miesiąca...

    http://biznes.onet.pl/inflacja-niespodziewanie-wysoko-zywnosc-i-leki-dro,40479,4965716,1,news-detal

    OdpowiedzUsuń