środa, 14 marca 2012

GUS o inflacji


Dużo się ostatnio mówi o inflacji, całkiem słusznie.



Szkoda tylko, że można o niej jedynie mówić.

Inflacja w lutym 2012 była większa niż zakładano, niby niewiele 4,3% względem 4,2% rok do roku, podczas gdy w styczniu było to 4,1% r/r. Wynik gorszy o jakieś 2,5% od zakładanego, a niektórzy obarczali go głównym winowajcom spadków na giełdzie. To jednak nie koniec nowości, GUS postanowił delikatnie przemodelować koszyk dóbr na podstawie którego wyliczana jest inflacja. I tak oto waga transportu który rośnie o ponad 10% względem lutego 2011 spada, nie jest jednak tak, że nowy koszyk stworzono by jedynie zmniejszyć wskaźnik, rekreacja która drożeje bardzo słabo wzrosła w koszyku. Są zmiany które pod tym względem mają efekt odwrotny, choćby waga edukacji która rośnie szybciej niż sama inflacja również wzrosła. Na szybko policzyłem inflację dla starego koszyka, wyszła minimalnie większa 4,368% czyli idąc uparcie w zaokrąglanie mielibyśmy 4,3%.

Po co zmieniać koszyk?

Odpowiedź wydaje się prosta, zmieniają się bowiem nasze wydatki. Ten koszyk ma odzwierciedlać rynek, a tutaj przecież wiele się zmienia. Benzyna drożeje, teoretycznie część z nas przesiada się do komunikacji miejskiej. Z drugiej strony można mówić o sterowaniu wskaźnikiem inflacji. Drobne zmiany pozwalają pokazać na papierze poprawę, lub mniejsze pogorszenie niż ma to miejsce w rzeczywistości. Niestety benzyna a dokładniej ropa nas dobija, póki ta nie zacznie tanieć nie ma co liczyć na spadek inflacji. Umacnianie się złotego jedynie niweluje wzrostu kursu. Ropa bywałą droższa, ale wówczas nasza waluta była mocniejsza, kwestia tylko tego co się będzie dziać w najbliższym czasie. Widmo wojny Iraku z Iranem bardzo źle działa na rynki, pomimo zwiększania wydobycia ropy ceny nadal rosną. Swoją drogą u nas benzyna jest tańsza od diesla, jest to swoisty ewenement w Europie. Jak to się ładnie tłumaczy, koncerny zdają sobie sprawę z tego, że zwykły kierowca ma wybór, ropa, gaz, benzyna, inne rodzaje komunikacji. Jednak Transport samochodowy opiera się o diesla, więc firmy nie mają wyboru.

Prognozy

Dość ciekawie kształtują się prognozy dla inflacji. Jak wiadomo docelowa inflacja w naszym kraju to około 2,5%. Jednak ten rok ma stać pod znakiem inflacji na poziomie zbliżonym do roku poprzedniego(choć pierwsze miesiące wskazują raczej lekki wzrostu). W 2013 niewiele ma się zmienić, jest szansa na spadek poniżej 4%, inflacja ma dać nam odpocząć dopiero w 2014 roku.


Czy to jest możliwe? Nie ma co liczyć na sterowanie inflacją przez państwo, jedno co może dać taki wynik to zażegnanie konfliktu o ropę, lub ewentualne szybkie ale siłowe jego rozwiązanie(to jednak wydaje się mało prawdopodobne). Trzeba się więc nastawić na bardzo kiepskie wyniki z lokat przez najbliższe 2 lata, po tym jak spadnie nam na głowę podatek belki a banki póki co raczej obniżają oprocentowanie taka inflacja zje prawie wszystko.

O inflacji można poczytać w krótkim pdf'ie pod tym linkiem stat.gov.pl. Jak jednak widać na grafice otwierającej wpis bywało gorzej(to wykres naszej inflacji z wiki.pl

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem jednak inflacja będzie spadać jeżeli spełnionych będzie kilka czynników w tym stabilizacja cen ropy.
    Poświęciłem inflacji i RPP jeden wpis na blogu.
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni się zgadzam, ciężko bowiem sobie obecnie wyobrazić inny równie silny czynnik wpływający na inflację jak ceny ropy. Pytanie tylko czy jej ceny się ustabilizują, jeśli tak to kiedy i na jakim poziomie, oraz co będzie się dziać ze złotówką. Raczej nie ma co liczyć na szybką poprawę w tych kwestiach.

    OdpowiedzUsuń