wtorek, 20 marca 2012

Rynek pracy moim okiem


Moje obserwacje odnośnie rynku pracy, ehh jak się w tym wszystkim odnaleźć.



Co robić jeśli się nie chce pracować na stołku przez 8h dziennie? Czy się w ogóle jeszcze da?

Wiadomo, jak człowiek szuka pracy to interesuje się nie tylko firmami które mogłyby go zatrudnić na podstawie jego dotychczasowych doświadczeń. Jest także ta druga strona, w jakim kierunku iść by ofert dla nas nie brakowało. Od dłuższego czasu grzeje fotel przed monitorem szukając czegoś dla siebie, z jednej strony sam nie wiem czego szukam, z drugiej strony różnorodnych ofert w Krakowie nie ma. Pewnie to wszystko dzięki mojemu wspaniałemu wszechstronnemu wykształceniu. Matematyka to przedmiot zamawiany, problem jest gdy matematyk nie interesuje się pracą w banku lub nie chce być informatykiem(czy tez nie ma po temu predyspozycji). Prócz tego pozostaje niewielkie pole do manewru, szkoły zamykają, nauczycieli starają się zwalniać, a uczelnia nie postarała się nawet o to by po szkole technicznej mieć inżyniera.

Specyficzny rynek Krakowa

Kraków do dość specyficzny rynek pracy, faktycznie został on zdominowany przez branże bankową oraz informatyczną. Jeśli chodzi o banki to głównie chodzi o wszelkiego rodzaju doradztwo czy też akwizytorstwo. Nie wiem jak wy, ale dla mnie praca na krześle, ciągłe uśmiechanie się, czy też wklepywanie linii kodu przez 6-7h dziennie to nie jest coś interesującego, nie ważne nawet, że płacą po 3 tys zł. Szybciej bym się tam wypalił, niż w mojej poprzedniej pracy jako doradca klienta na dziale ogród. Tutaj przynajmniej można było sobie w spokoju pochodzić, czy porobić coś innego. Rynek pracy jest jednak jaki jest i trzeba się dostosować albo uciekać. Jakoś nie liczę na szczęście i ofertę która by mnie zainteresowała.

Jak zatem wygląda rynek pracy ogólnie?

Pod koniec 2011 r. firma PMR Research na zlecenie Adecco Poland przeprowadziła badanie rynku IT. Bardzo ciekawe wnioski, blisko 70% firm planuje w bieżącym roku zwiększyć zatrudnienie, a połowa z nowych pracowników to powinni być programiści. Swoją drogą, z innych badań wynika, że połowa programistów w swojej pracy używa języka SQL, 30% HTML/CSS(ich raczej nie można nazwać językami programowania). Dopiero co piąty informatyk programuje w językach C(oraz pochodnych), zaś takie kwiatki jak Ruby to 1%. To bardzo ciekawe dane wynika z nich, że głownie chodzi o tworzenie stron internetowych i zarządzanie bazami danych. Z ciekawych informacji o rynku pracy można jeszcze wymienić fakt, że wg wynagrodzenia.pl mediana nowych pracowników w ubiegłym roku to około 2,3 tys zł, to dobry wynik biorąc pod uwagę ogólną medianę która wynosi około 2,650 zł. Czyli nie ma specjalnej dysproporcji między nowymi pracownikami a tym którzy pracują dłużej. Warto też zauważyć, że pensje informatyków ogólnie plasują się w czołówce zawodów. Gdzie zatem ci wszyscy wizjonerzy którzy wróżyli przesycenie rynku informatykami? Od dłuższego czasu mówiło się, że nie warto iść na informatykę bo tych mamy za dużo. Jak wspominałem w tygodniowych zbiorach newsów, niestety prawda jest inna. Obecnie nawet pracownik w fabryce częściej jest informatykiem niż absolwentem zawodówki. Niedługo fryzjer będzie programował nam fryzurę ;)

Bardzo ciekawe dane

Do nieco innych wyników doszli zaś pracownicy firmy Manpowergroup. W przeprowadzonych przez nich badaniach zakrojonych na szeroką skalę(m.in. 39 krajów blisko 40 tys wywiadów telefonicznych), badali zapotrzebowanie na specjalistów. Czy jak to określono talenty w zawodzie. Tutaj dział IT zajął dopiero 10te miejsce. Po kolei, wykwalifikowanie pracownicy fizyczni - osoby z zawodem w ręce, już o tym wspominałem, byle wizyta elektryka/hydraulika w Krakowie to 100 zł, nie mówiąc już o trudnościach z dostępem. To jednak dla osób z zawodem w ręce, do tego głównie prowadzących własną działalność, a to coś dla osób lubiących wyzwania, nie bez powodu w rankingach jeśli chodzi o przystępność prawa zajmujemy około 50 miejsca. Dalej mamy Inżynierów, operatorów produkcji(j.w. nie wystarczy już umieć obsługiwać obrabiarkę, trzeba jeszcze znać się na nowych urządzeniach). Menedżerowie, technicy, pracownicy fizyczni, członkowie zarządu/karda wysokiego szczebla.

To chyba nikogo nie dziwi?

Wystarczy popatrzeć na ostatnie problemy, autostrady pękają nim po nich ktoś zacznie jeździć, brak firm z doświadczeniem w tego typu przedsięwzięciach. Skandal z menedżerem Narodowego - wcale nie było łatwo go ściągnąć. Czy zatem faktycznie niedługo czeka nas problem na rynku pracy? Jeśli tak to nie będzie to spowodowane nadmiarem informatyków(lub pseudo-informatków, tym nie będzie ciężko zmienić kwalifikacji), gorzej może być w zawodach specjalistycznych. Zatem na plus trzeba zaliczyć projekt kierunków zamawianych, już na latach powinno się pojawić więcej specjalistów, to powinno wspomóc gospodarkę a za razem zmniejszyć problem bezrobocia.

Cóż zatem robić?

Ja wracam do wertowania tej mojej encyklopedii php, a na dniach mam zamiar odwiedzić Urząd Pracy i dowiedzieć się czegoś więcej o finansowaniu studiów podyplomowych z informatyki. A póki co przeglądam oferty pracy i częściej będę wysyłał CV do firm związanych z bankami i IT, bo innego wyboru raczej nie mam.

3 komentarze:

  1. Rynek krakowski rzeczywiście jest dość specyficzny. Specyficzne jest równiez prodejście pracodawców do pracowników, mam tu na myśli rodzaje umów ułamki tetatów byle by nie ponosić dodatkowych kosztów za pracownika.

    OdpowiedzUsuń
  2. We Wrocławiu jest podobnie - jeśli chodzi o informatyków to pracy jest mnóstwo, wręcz mogą sobie oni przebierać w ofertach. Zauważyłam także, że coraz więcej pracowników wymaga biegłego języka, nawet kilku i wtedy kwalifikacje schodzą na dalszy plan. Moja znajoma została zatrudniona w korporacji IT (mimo, że o informatyce nie ma bladego pojęcia), ponieważ znała doskonale język francuski. Przyjęli ją od razu no i teraz szkolenia, szkolenia, szkolenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. preply.com/pl/wroclaw/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-francuskiego bank pracy dla nauczycieli język francuski w Wrocławiu

    OdpowiedzUsuń