piątek, 16 marca 2012

AliorSync rusza niebawem

Szybki i krótki wpis, skąd to można się dowiedzieć o nowych bankach.



Kto szuka ten znajduje, nie zawsze to czego szukał.

Obecnie nadal szukam pracy, jednym z mniej efektywnych i nudnych elementów jakie w tym celu wykonuję jest przeglądanie ofert na stronach. Dziś jednak przy okazji potknąłem się o inną informację. Mianowicie AliorSync rusza niebawem, zaczyna bowiem rekrutacje pracowników na pierwszą linię kontaktu z klientem. Pod tym linkiem można sobie przeczytać opis stanowiska osoby do kontaktu z klientem. Jeśli bym miał oceniać bank po umowach jakie podpisuje ze swoimi pracownikami to ten wypadłby raczej słabo. Umowa zlecenie, wymagania bardzo skromne, za to cała masa obietnic. W tym ta na którą ostatnio bardzo narzekano, a mianowicie premie za efekty, czyli im ktoś nas szybciej spławi, odhaczy fajkę na naszej sprawie tym więcej dostanie. I jak tu nie wierzyć Gregowi Smith, który odchodząc z Goldman Sachs opisał co nieco jak wygląda zarządzanie bankami. Czyżby zatem kolejne muppetowe podejście? A może po prostu standard... Ja niestety raczej obstawiam coś pośredniego.

Kiedy początek?

Wg informacji dostępnych w internecie bank powinien ruszyć w połowie kwietnia, zatem już niedługo powinny się pojawić oferty promocyjne zachęcające do zakładania kont. Po drodze był konkurs na kampanię reklamową ale tym się w ogóle nie interesowałem. Cóż po średniej ofercie BGŻOptimy teraz nie spodziewam się niczego specjalnego. Tym bardziej, że ma to być bank z innowacyjnym podejściem, a osobiście nie potrzebuję móc oglądać konsultanta w 3D, czy płacić za gry na facebooku jednym kliknięciem.

3 komentarze:

  1. Ja przerzuciłem prawie wszystko w styczniu z oszczędnościowego do Eurobanku na GPW, i jak widać po moim blogu na razie nie żałuje, a konta nie zamykałem bo jest darmowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co mi wiadomo Alior Bank ma sporo wyróżnień jeśli chodzi o kapitał ludzki i kwestie pracownicze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Banki komercyjne w Polsce działają na szkodę społeczeństwa. Brakuje regulacji, a istniejące nie są egzekwowane. Jak bowiem nazwać ukrywanie rzeczywistych kosztów kredytu i wprowadzanie klientów w błąd np. w przypadku kredytu odnawialnego oferowanego przez mBank? Nikt nie nazwie tego oszustwem bo nie można – brak jest odpowiednich regulacji, brak precedensu. A jeśli ktoś ten proceder tak właśnie nazwie, to wytoczą mu proces. Z tych samych powodów co dwa zdania wcześniej.

    To tylko wierzchołek góry. I chyba wszyscy czują to dość intuicyjnie. Bo czy normalne jest, że najprostszy interes jaki mamy do załatwienia w banku wymaga rozminowania pola minowego (a na koniec i tak możemy dostać obuchem w łeb)?

    OdpowiedzUsuń