wtorek, 10 kwietnia 2012

To już jest koniec i ...

Niestety(stety) ale to nie żart

Jeszcze w trakcie trwania świąt postanowiłem zakończyć pisanie. Stąd też brak cotygodniowych wpisów.

Powód jest dość prosty. Od samego początku nie tworzyłem tego bloga dla samego bloga a raczej z myślą o efektywniejszym zdobywaniu wiedzy na tematy związanie z internetem/stronami www. Wybrałem taki temat jak życie i finanse bo jest on mi bliski i się nim interesuję. Jednak nie licząc pewnym momentów mniej było w tym nauki a więcej poświęcania się tworzeniu wpisów, czasem wręcz kosztem poszerzania wiedzy.

Oczywiście ktoś zapewne powie bym w takim razie pisał po prostu mniej, ja jednak mam już taką wadę i nie potrafię. Starałem się jednak nie potrafię podejść do tego na luźno i od razu jak coś mi wpadnie do głowy chcę o tym napisać często na szybko z błędami itp. Pojawia się zatem problem o którym wspomniałem kilka zdań wcześniej, brakowało mi czasu na inne rzeczy(gdy już siedziałem przed komputerem). Stąd moja decyzja.


To chyba tyle tego pisania, dzięki wam wszystkim którzy tutaj zaglądaliście. Jeszcze większe dzięki za komentarze, zaś największe za wszelkie porady czy pomoc w pozyskiwaniu czytelników. Na wasze blogi nadal będę zaglądał - w końcu finansami nie przestaje się interesować.

7 komentarzy:

  1. Hm, czyżby spóźniony Prima Aprilis? Jeśli nie to szkoda.

    Za szybko rezygnujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź nie poddawaj się tak szybko... Zrezygnuj może z pisania tych długich podsumowań tygodnia, bo pewnie z tym masz najwięcej roboty. Mniej wcale nie znaczy gorzej, a szkoda by było, żebyś zupełnie przestał pisać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda :( Ciekawie było Cię czytać. Mądrze i na temat. Mniej pisać się nie da? :) Pozdrowienia dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda na to, że ten blog służył Ci przecieraniu szlaków i zdobywaniu doświadczenia w pisaniu. Trochę szkoda, że taka decyzja, bo lubiłem ten blog.

    Możesz się podzielić informacją o innym / nowym projekcie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak on służył przecieraniu szlaków, kto wie jeśli kiedyś doczłapię do posady z której będę zadowolony i będę miał czas wrócę do pisania.

    Mniej właśnie się nie da, a przynajmniej ja nie potrafię. Niedzielne podsumowania nie kosztowały wiele czasu bo ja i tak sporo go poświęcam na czytanie, więc informacje same się zbierają. Do tego gdy w głowie kotłuje się tak sporo rzeczy czasem można coś ciekawego napisać w formie podsumowania.

    A ja po prostu się wciągnąłem, sam myślałem o 5-6 wpisach miesięcznie, a średnio było tego 3-4x więcej. Pomimo przymuszania się ciężko szło ograniczanie się. Tak już po prostu mam.

    Dzięki za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń