wtorek, 17 stycznia 2012

Firmy Ratingowe

Czy one faktycznie coś znaczą, czemu tyle o nich słychać i po co one komu?




Ostatnio więcej się mówi o ratingach niż ekonomii.

Ostatni tydzień, środa-czwartek 11-12.01.2012 były dniami zieleni na giełdzie - przynajmniej w moim odczuciu. Wtedy jedna z firm ratingowych zapowiedziała brak zmian dla wiodących państw w Unii. Piątek jednak przyniósł nieco czerwieni, co znalazło potwierdzenie w sobotnich cięciach ratingów i to tych najważniejszych AAA dla Francji. Nic więc dziwnego, że w poniedziałek w relacjach "na żywo" były podawane kursy z giełd całego świata a tu zonk! nieco czerwieni na otwarcie a do dziś moje głupie JSW zyskało już 5 zł. Gdzie tu zatem jakaś logika?

Ratingi to brak logiki i tyle.

Tak można by powiedzieć, wspominałem już o tym wcześniej. Ratingi nie są w żaden sposób rzetelne, nikt na ich podstawie nie powinien podejmować decyzji. Jednak z drugiej strony podejmowanie decyzji bez ich znajomości to wielki błąd. Mają one bowiem ogromne oddziaływanie psychologiczne - jak wiele rzeczy zza Oceanu. Oczywiście Ratingi wpływają na siłę gospodarki, taniej bowiem można się wówczas zapożyczać, jednak często nie odzwierciedlają one rzeczywistej sytuacji. Stąd informacje o sprzedaniu przez Niemcy obligacji ujemnie oprocentowanych(powiedzmy pożyczają 100 zł dziś, a oddadzą Ci jutro 99!), czy też większy popyt nad podaż obligacji Włoch czy Hiszpanii nie wywołały takiej reakcji jak obcięcie kilku ratingów.

A co na to inni?

Trzej wiodący gracze to firmy z USA nic więc dziwnego, że politykom z UE to się nie podoba. Od jakiegoś czasu słychać głosy o potrzebie stworzenia przeciwwagi w postaci firmy europejskiej. Oczywiście firm ratingowych jest u nas sporo, ale głównie krajowych które nie mają takiego przebicia. Jednak jak można tworzyć coś tego typu w okresie kryzysu? Widać tutaj polityczne zagranie, kto normalny uwierzy w rzetelność takich ocen? W tym momencie UE działa jak polski rząd, na szybko i byle co, aby było!

Podsumowanie

Bardzo się cieszę gdyż obniżki ratingów nie zaszkodziły giełdom - wiele głosów jest zdania, że giełdy już wzięły na to poprawkę. Bardzo ciekawie wygląda aplikacja którą można zobaczyć tutaj na-plus blog. Czy to zatem już koniec kryzysu? Niestety nie jest tak dobrze, giełdy w tej chwili raczej korzystają z okazji bo w Grecji nadal nie ma porozumienia co do wyboru rozwiązania problemu upadłości. Do tego, obniżka ratingów przez jedną firmę to jeszcze nie koniec możliwości, na pewno ciekawy będzie ten rok.

4 komentarze:

  1. Marionetki w rękach tych, którzy mają siłę pociągać za sznurki. Jednym kliknięciem potrafią zadecydować o dalszych losach kraju. Największą beznadzieją jest to, że pomimo wspomnianej nielogiczności ich działań, wszyscy traktują agencje jak bogów, których zdanie jest święte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian Cezary19 stycznia 2012 20:10

      Kolejne dni przynoszą co rusz nowe ciekawostki, nie bez znaczenia będzie wejście włoskiej policji do biura jednej z firm ratingowych z powodu doniesień(fakt sprzed lat ale jednak) o wykorzystywanie informacji niezgodnie z prawem.

      Usuń
  2. Witam
    Nie rozumiem tej całej medialnej nagonki na agencje. Brak logiki w decyzjach? Moim zdaniem cięcia ratingów są słuszne, tylko opóźnione w czasie. Wystarczy spojrzeć na wykresy rentowności obligacji, żeby zobaczyć jak inwestorzy oceniają wiarygodność krajów. Brakiem logiki byłoby, gdyby kraj płacący 5 % za obligacje 10-letnie miał rating mniejszy od kraju, który płaci 7%. A że procedury badań i analiz trwają trochę czasu, to inwestorzy wycenili już tą niską wiarygodność, a teraz dostają tylko potwierdzenie, że dobrze zrobili.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian Cezary21 stycznia 2012 17:07

      Ja osobiście nie mam nic specjalnie przeciwko agencjom, po prostu to jak działają obecnie, jak się rozmijają z rynkiem, na jakich podstawach podejmują decyzje(skąd pochodzą) do mnie nie przemawia. Instytucje tego typu są potrzebne, ale to jak porównywać lombard/komis z bankiem, można w obu przypadkach dostać pieniądze, gdzie jednak mamy jakiś porządek, ład i przejrzystość. Przykład może nie jest najtrafniejszy, ale chyba w jakimś stopniu obrazuje to co mam na myśli.

      Usuń