Czy one faktycznie coś znaczą, czemu tyle o nich słychać i po co one komu?
Ostatnio więcej się mówi o ratingach niż ekonomii.
Ostatni tydzień, środa-czwartek 11-12.01.2012 były dniami zieleni na giełdzie - przynajmniej w moim odczuciu. Wtedy jedna z firm ratingowych zapowiedziała brak zmian dla wiodących państw w Unii. Piątek jednak przyniósł nieco czerwieni, co znalazło potwierdzenie w sobotnich cięciach ratingów i to tych najważniejszych AAA dla Francji. Nic więc dziwnego, że w poniedziałek w relacjach "na żywo" były podawane kursy z giełd całego świata a tu zonk! nieco czerwieni na otwarcie a do dziś moje głupie JSW zyskało już 5 zł. Gdzie tu zatem jakaś logika?
Ratingi to brak logiki i tyle.
Tak można by powiedzieć, wspominałem już o tym wcześniej. Ratingi nie są w żaden sposób rzetelne, nikt na ich podstawie nie powinien podejmować decyzji. Jednak z drugiej strony podejmowanie decyzji bez ich znajomości to wielki błąd. Mają one bowiem ogromne oddziaływanie psychologiczne - jak wiele rzeczy zza Oceanu. Oczywiście Ratingi wpływają na siłę gospodarki, taniej bowiem można się wówczas zapożyczać, jednak często nie odzwierciedlają one rzeczywistej sytuacji. Stąd informacje o sprzedaniu przez Niemcy obligacji ujemnie oprocentowanych(powiedzmy pożyczają 100 zł dziś, a oddadzą Ci jutro 99!), czy też większy popyt nad podaż obligacji Włoch czy Hiszpanii nie wywołały takiej reakcji jak obcięcie kilku ratingów.
A co na to inni?
Trzej wiodący gracze to firmy z USA nic więc dziwnego, że politykom z UE to się nie podoba. Od jakiegoś czasu słychać głosy o potrzebie stworzenia przeciwwagi w postaci firmy europejskiej. Oczywiście firm ratingowych jest u nas sporo, ale głównie krajowych które nie mają takiego przebicia. Jednak jak można tworzyć coś tego typu w okresie kryzysu? Widać tutaj polityczne zagranie, kto normalny uwierzy w rzetelność takich ocen? W tym momencie UE działa jak polski rząd, na szybko i byle co, aby było!
Podsumowanie
Bardzo się cieszę gdyż obniżki ratingów nie zaszkodziły giełdom - wiele głosów jest zdania, że giełdy już wzięły na to poprawkę. Bardzo ciekawie wygląda aplikacja którą można zobaczyć tutaj na-plus blog. Czy to zatem już koniec kryzysu? Niestety nie jest tak dobrze, giełdy w tej chwili raczej korzystają z okazji bo w Grecji nadal nie ma porozumienia co do wyboru rozwiązania problemu upadłości. Do tego, obniżka ratingów przez jedną firmę to jeszcze nie koniec możliwości, na pewno ciekawy będzie ten rok.
Marionetki w rękach tych, którzy mają siłę pociągać za sznurki. Jednym kliknięciem potrafią zadecydować o dalszych losach kraju. Największą beznadzieją jest to, że pomimo wspomnianej nielogiczności ich działań, wszyscy traktują agencje jak bogów, których zdanie jest święte.
OdpowiedzUsuńKolejne dni przynoszą co rusz nowe ciekawostki, nie bez znaczenia będzie wejście włoskiej policji do biura jednej z firm ratingowych z powodu doniesień(fakt sprzed lat ale jednak) o wykorzystywanie informacji niezgodnie z prawem.
UsuńJa osobiście nie mam nic specjalnie przeciwko agencjom, po prostu to jak działają obecnie, jak się rozmijają z rynkiem, na jakich podstawach podejmują decyzje(skąd pochodzą) do mnie nie przemawia. Instytucje tego typu są potrzebne, ale to jak porównywać lombard/komis z bankiem, można w obu przypadkach dostać pieniądze, gdzie jednak mamy jakiś porządek, ład i przejrzystość. Przykład może nie jest najtrafniejszy, ale chyba w jakimś stopniu obrazuje to co mam na myśli.
OdpowiedzUsuń